Anglia na ostrzu noża
W ostatnim czasie martwimy się a wręcz chcielibyśmy wierzyć w cud, że nasza reprezentacja zdoła pokonać w wyjazdowych spotkaniach Ukraine i Anglie abyśmy mogli jechać na nasz upragniony mundial do Brazyli. Szanse są bardzo małe, ponieważ nasze Orły grą nie zachwycają, a przyjdzie nam stoczyć dwa cięzkie boje.
Okazuje się, iż nie tylko my martwimy się o niedaleką przyszłość związaną z meczami kwalifikacyjnymi. Ostatnio przeczytałem w angielskiej gazecie Daily Mail artykuł zatytułowany " On a knife edge", iż oni również obawiają się potyczek z Czarnogórą i Polską, ponieważ by awansować bezpośrenio potrzebują 6 punktów. Ich mecz z Ukrainą pokazał, że są w lekkim dołku (dla przypomnienia mecz zakończył się bezbramkowym wynikiem 0:0). Synowie Albionu zagrali bezbarwnie i bardzo się namęczyli by wywieść z Kijowa 1 punkt. Mieli również dużo szczęścia po kontrowersyjnej sytuacji, gdy Joe Hart rzucił się w nogi Romana Zozulya, lecz sędzia postanowił nie gwizdać rzutu karnego. Były angielski napastnik Gary Lineker skomentował grę swoich rodaków jako "okropną" i zastanawia się, co dzieje się z niektórymi zawodnikami, gdy ubierają Angielską koszulke. Wyspiarzy denerwuje fakt, że mając tak silną ligę oraz reprezentacje, która od lat jest uznawana za jedną z potęg światowego futbolu, dawno nic nie osiągneli.
Moim zdaniem Polacy bardziej powinni się obawiać meczu z Ukrainą. Może to nie jest drużyna grająca błyskotliwą i techniczną piłke, ale za to są bardzo dobrze zgranym kolektywem i cechuje ich waleczność. A jeśli chodzi o mecz z Anglią to myślę, że jest teraz najodpowiedniejsza pora do zdobycia twierdzy Wembley. Jeszcze nie wszystko stracone! Dopóki piłka w grze wszystko może się zdarzyć.
Anglicy zawsze w wielkich imprezach byli faworytami, a teraz coś się zacięło. Oglądałem dzisiaj mecz Arsenalu i to co wyczyniał Theo Walcott było godne pożałowania. Będąc dwa razy sam na sam z bramkarzem nie strzelił żadnej bramki. Poza tym Anglicy mają teraz takie gwiazdy, jak Theo Walcott. To bardzo dobrzy piłkarze, ale do najlepszych im jednak daleko.
OdpowiedzUsuńCo do Ukrainy. Każdy mecz jest inny. Jak strzelimy im pierwsi bramkę to Ukraina rozsypie się na boisku. Tylko czy strzelimy?
We mnie jest tak duży patryjotyzm, że jak zawalą to zwyzywam ich sam do siebie, ale jak mi przejdą nerwy to nadal w nich wierze i gorąco dopinguje ;)
Usuń