Fornalik jak Tom Cruise. Mission: Impossible?
Przed naszą reprezentacją w piłce nożnej dwa kolejne mecze w ramach eliminacji do Mundialu w Brazylii. Pierwszy mecz zostanie rozegrany na stadionie Narodowym z Czarnogórą (6 września), a następy na wyjeździe z San Marino (10 września). Niestety, ale po przegranej na Narodowym z Ukrainą, a następnie po remisie z Mołdawią nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy już w awans polskich piłkarzy do przyszłorocznego Mundialu. Urzędowy optymizm okazuje tylko trener Fornalik i piłkarze, ale cóż innego mają mówić. Oni "muszą" wierzyć w awans.
Zainteresowanie tymi spotkaniami ze strony kibiców w Polsce jest co najwyżej umiarkowane, bo i przeciwnik mało atrakcyjny, a nawet wygrana w obu meczach też niewiele daje ... poza mało realną szansą.
Fatalna passa polskiej reprezentacji trwa już od niepamiętnych czasów, a w tym tunelu nie widać nawet najmniejszego promyczka na poprawę. Szczytem bezsilności polskiej piłki jest awaryjne powołanie do reprezentacji Pawła Brożka z Wisły. To zawodnik u schyłku swojej kariery piłkarskiej, a poza tym miał tyle szans i ... szkoda gadać. To powołanie świadczy też o zagubieniu się trenera Fornalika.
Przed trenerem Fornalikiem jeszcze cztery mecze w ramach eliminacji do Mundialu i zapewne zakończy po nich swoją karierę reprezentacyjna ... w podobny sposób, jak Franciszek Smuda.
Można oczywiście dalej łudzić się i liczyć na cud, ale cuda zdarzają się tylko tym, którzy bardzo w nie wierzą. Nie wydaje mi się, aby było to udziałem polskich piłkarzy. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Polska reprezentacja wygra najbliższe dwa mecze, co spowoduje, że mainstreamowi dziennikarzy sportowi rozpoczną podbijanie bębenka naszych szans na awans. Może i dobrze, bo złudzenia pozostaną na dłużej.
W każdym razie warto przypomnieć, że remis w meczu z Czarnogórą oznacza wyeliminowanie Polski ... i dalsze trzy mecze to spotkania o przysłowiową pietruszkę. Nie zazdroszczę Fornalikowi. Pierwszy przegrany mecz oznacza dla niego pożegnanie z reprezentacją Polski. Musi wygrać wszystkie cztery mecze!
Zainteresowanie tymi spotkaniami ze strony kibiców w Polsce jest co najwyżej umiarkowane, bo i przeciwnik mało atrakcyjny, a nawet wygrana w obu meczach też niewiele daje ... poza mało realną szansą.
Fatalna passa polskiej reprezentacji trwa już od niepamiętnych czasów, a w tym tunelu nie widać nawet najmniejszego promyczka na poprawę. Szczytem bezsilności polskiej piłki jest awaryjne powołanie do reprezentacji Pawła Brożka z Wisły. To zawodnik u schyłku swojej kariery piłkarskiej, a poza tym miał tyle szans i ... szkoda gadać. To powołanie świadczy też o zagubieniu się trenera Fornalika.
Przed trenerem Fornalikiem jeszcze cztery mecze w ramach eliminacji do Mundialu i zapewne zakończy po nich swoją karierę reprezentacyjna ... w podobny sposób, jak Franciszek Smuda.
Można oczywiście dalej łudzić się i liczyć na cud, ale cuda zdarzają się tylko tym, którzy bardzo w nie wierzą. Nie wydaje mi się, aby było to udziałem polskich piłkarzy. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Polska reprezentacja wygra najbliższe dwa mecze, co spowoduje, że mainstreamowi dziennikarzy sportowi rozpoczną podbijanie bębenka naszych szans na awans. Może i dobrze, bo złudzenia pozostaną na dłużej.
W każdym razie warto przypomnieć, że remis w meczu z Czarnogórą oznacza wyeliminowanie Polski ... i dalsze trzy mecze to spotkania o przysłowiową pietruszkę. Nie zazdroszczę Fornalikowi. Pierwszy przegrany mecz oznacza dla niego pożegnanie z reprezentacją Polski. Musi wygrać wszystkie cztery mecze!
Cud Fornalika:
OdpowiedzUsuńPolska - Czarnogóra 4:0
Polska - San Marino 3:0
Polska - Ukraina 2:0
Polska - Anglia 1:0
Final countdown, lecz mało realne, a właściwie nierealne.
Usuń