Cenzura prewencyjna na trybunach.
Plakat rozwieszany na trybunie nr 2 poznańskiego stadionu w trakcie meczu Lecha z Żalgirisem Wilno wywołał emocje i dyskusje w Polsce. Jak powszechnie wiadomo poznańscy kibice wywiesili transparent z napisem "Litewski chamie, klęknij przed polskim panem". Potraktowano to bardzo poważnie, a może to była tylko forma dopingu piłkarskiego i autorzy nie mieli w ogóle w zamyśle nikogo obrażać?
Jednak, najdelikatniej sprawę ujmując nie był to roztropny pomysł. Wywołało to przy okazji szeroką dyskusję na temat stosunków Polski z Litwą. Niestety, ale głos zabiera tylko jedna strona, która potępia ten incydent. Nikogo nie interesuje dotarcie do źródła pomysłu z transparentem. Swoją drogą jeżeli jest to czyn podlegający pod jakiś paragraf, to powinny nim zająć się stosowne instytucje, a sprawą zajmują się tylko tzw. autorytety.
Obawiam się, że wynikiem tego incydentu będzie wprowadzenie zakamuflowanej cenzury prewencyjnej na trybunach stadionów piłkarskich. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk z ulicy Mysiej to przeszłość, która co jakiś czas o sobie przypomina. Przy wchodzeniu na stadion sprawdza się, czy nie wnoszony jest alkohol. Teraz mogą sprawdzać co masz napisane na transparencie, który wnosisz na stadion. Problem tylko w tym, że zwykły ochroniarz w żaden sposób nie dokona interpretacji tekstu i grafiki z transparentu. Więc kto?
Jednak, najdelikatniej sprawę ujmując nie był to roztropny pomysł. Wywołało to przy okazji szeroką dyskusję na temat stosunków Polski z Litwą. Niestety, ale głos zabiera tylko jedna strona, która potępia ten incydent. Nikogo nie interesuje dotarcie do źródła pomysłu z transparentem. Swoją drogą jeżeli jest to czyn podlegający pod jakiś paragraf, to powinny nim zająć się stosowne instytucje, a sprawą zajmują się tylko tzw. autorytety.
Obawiam się, że wynikiem tego incydentu będzie wprowadzenie zakamuflowanej cenzury prewencyjnej na trybunach stadionów piłkarskich. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk z ulicy Mysiej to przeszłość, która co jakiś czas o sobie przypomina. Przy wchodzeniu na stadion sprawdza się, czy nie wnoszony jest alkohol. Teraz mogą sprawdzać co masz napisane na transparencie, który wnosisz na stadion. Problem tylko w tym, że zwykły ochroniarz w żaden sposób nie dokona interpretacji tekstu i grafiki z transparentu. Więc kto?
Zajęły się już odpowiednie instytucje, ale jak dzisiaj mówił Boniek w TVN24, przynajmniej tak zrozumiałem, to nikt nic nie wie, a transparent po meczu wyniesiono ze stadionu i zniknął?
OdpowiedzUsuń